niedziela, 1 grudnia 2013

Taniec Śmierci z kościoła Bernardynów w Krakowie

     Mam nadzieję, że opadłe liście wciąż podtrzymują u Państwa nastrój sprzyjający rozważaniom o nietrwałości, przemijaniu wszystkiego i o śmierci. Oczywiście rozważania te nie muszą mieć jednoznacznie negatywnej i dojmującej wymowy, ani też prowadzić do smutku, ponieważ motyw obumierania ma wpisaną w siebie nadzieję, a wręcz pewność na odrodzenie, obumieranie jest cyklem i coś musi się skończyć, by mogło powstać coś nowego. Dla nas śmierć jest końcem życia ziemskiego, ale zarazem początkiem życia wiecznego, które, mam nadzieję będzie o niebo lepsze. Szkopuł w tym, że na lepsze życie po śmierci trzeba sobie zapracować.
            Dzisiejszy obraz, jaki dla Państwa przygotowałam jest właśnie przypomnieniem o nieuchronności śmierci, która nie ma względu na osoby i dopadnie każdego w odpowiednim czasie. Dzieło to, pierwsza polska realizacja, jaką Państwu przedstawiam w cyklu „Głębia Obrazu” nosi tytuł Danse Macabre, czyli Taniec Śmierci. Motyw ten, jego geneza nie jest całkowicie jasna, ponieważ śmierć, jako trup, z którym każdy tańczy pojawia się już w późnym średniowieczu i przybiera stopniowo wygląd kościotrupa. Jako literackie źródło wymienia się najczęściej legendę O trzech żywych i trzech umarłych, w której umarli mówią do żywych: „Byłem tym, czym ty jesteś, bogactwo, cześć i moc nie mają żadnej wartości w chwili twojej śmierci”, oraz poemat Vado Mori, gdzie martwi zapraszają żywych do tańca. Za ojczyznę tego motywu w sztuce uważana jest Francja oraz Niemcy w okresie późniejszym. Do Polsce taniec śmierci pojawia się dopiero w XVII wieku, nie wiadomo, czy wcześniej nie znano tego motywu, czy nie zachowała się żadna realizacja.
Jednakże za pierwszą tego typu scenę na naszych ziemiach uważane jest malowidło z Krakowa. To dosyć sporych rozmiarów płótno, bo mające ponad 2 metry szerokości i 2,5 metra wysokości znajduje się w kościele Bernardynów w Krakowie, a dokładnie w kaplicy św. Anny. Obraz powstał w trzeciej ćwierci XVII wieku, ale niestety jego twórca nie jest znany, najprawdopodobniej był to jakiś lokalny malarz związany z zakonem.
            Kompozycja obrazu składa się z dwóch części: środkowej, dużej partii oddającej kształt ramy i zebranych wokół, owalnych medalionów tworzących jakby bordiurę, czyli szeroki dekoracyjny pas wokół sceny głównej. Scena centralna naszej kompozycji ukazuje tytułowy taniec śmierci. Pośród rozległego, cmentarnego pejzażu, z majaczącymi na horyzoncie zarysami budynków wkomponowanych w górzysty krajobraz artysta ukazał dziewięć kobiet tańczących w kręgu z dziewięcioma kościotrupami. Kobiety te poprzez stroje i nakrycia głowy reprezentują różne stany, od cesarzowej, królowej, księżnej, poprzez dwórkę, szlachciankę, mieszczkę po zwykłą chłopkę. U dołu ukazana jest orkiestra przygrywająca nieskorym niewiastom i bardzo ochoczym do tańca szkieletom. Grajkowie, przynaglani do gry przez kościotrupy też nie sprawiają wrażenia, by była to dla nich przyjemność.
            W czterech rogach obrazu ukazano sceny ukazujące w skrócie historię zbawienia, ponieważ w lewym dolnym rogu jest scena grzechu pierworodnego, ale w górnym znajduje się scena ukrzyżowania z Maryją i św. Janem. W rogach po prawej stronie artysta pokazał konsekwencje obu wydarzeń, tak więc grzechowi pierworodnemu odpowiada piekło oddane jako ogromna, rozwarta paszcza Lewiatana, natomiast śmierć Chrystusa zaowocowała otwarciem dla ludzkości nieba w którym widać zasiadających na obłokach Chrystusa i Boga Ojca.
Tak na marginesie powiem tylko, że taniec śmierci z kobietami należał do rzadkości, jeżeli nie był zjawiskiem całkowicie marginalnym, ponieważ kobiety nie pełniły żadnych funkcji opierających się na sprawowaniu władzy. Kobiety w kontekście śmierci przedstawiano w scenach ukazujących etapy ich życia, od niemowlęctwa, poprzez dziecięctwo, wiek dziewczęcy, panieński, rodzicielski, po starość i śmierć. Popularny był także motyw młodej kobiety z zalecającym się do niej kościotrupem, co miało przypominać o nietrwałości urody kobiecej i przestrzegać przed próżnością i pychą. Dodatkowo w kontekście naszego przedstawienia jawi się problem płci samej śmierci, która w języku polskim jest rodzaju żeńskiego, ale na naszym obrazie jawi się jednoznacznie jako mężczyzna i jest to stała praktyka w obrazowaniu tego motywu – szkielet śmierci jest mężczyzną.
Trwając przy temacie mężczyzn przejdźmy do żywych jeszcze mężczyzn ukazanych w medalionach wokół tańczącego wieńca kobiet. Tu także mamy przedstawicieli wszystkich stanów, rozmieszczonych w medalionach zgodnie z ruchem wskazówek zegara, począwszy od papieża, kardynała, cesarza, króla, księcia, poprzez magnata, szlachcica, mieszczanina, zakonnika, żołnierza, chłopa, żebraka po błazna i dziecko. Smaczek w tej paradzie stanowi przedstawienie Turków i Żydów, oraz żołnierza w szwedzkim mundurze, doskonały przykład umieszczenia w obrazie aktualnych wydarzeń – wiek XVII to czas potopu szwedzkiego, wojem z Turkami i reformacji, w której szlachta Polska postrzegała siebiem jako naród wyjątkowy i szczególnie istotny w obronie wiary ktolickiej. Każda z postaci skonfrontowana jest z szkieletem, który chce zabrać go do tańca. Jedni idą posłusznie, pogodzeni z wola Bożą, inni stawiają opór, lub chcą przekupić śmierć. Ukazani mężczyźni oddają cechy swojego stanu, szlachcic traktujący śmierć jako zamach na swoja wolność burzy się, król nie przyzwyczajony do wykonywania czyichkolwiek rozkazów również nie zamierza być posłusznym śmierci, natomiast zakonnicy oswajani ze śmiercią i widzący w niej koniec doczesnych mąk są spokojni i bez oporów dają się prowadzić do tańca. Dodatkowo każdy medalion uzupełniony jest o inskrypcje utrzymane w dosyć humorystycznym charakterze. Teksty te wypowiadające się w pierwszej osobie i skierowane do śmierci dodatkowo charakteryzują zilustrowane postaci. Podam może jeden przykład, będzie to wypowiedz króla, który skarżąc się wypowiada takie oto słowa:

Dałbym berło y z Korono
Bymię stańca uwolniono
O! nader przykre niestety
Które smierć skacze Ballety

Pomiędzy medalionami, pośrodku u góry i u dołu gdzie umieszczono typowe symbole wanitatywne, czyli czaszki z klepsydrą i naczyniem z popiołem widnieją dodatkowe inskrypcje o moralizatorskim przesłaniu. Górny napis głosi, że:

Różnych Stanów piękne grono
Gęstą śmiercią przepleciono
Żyjąc wszystko tańcujemy
A że obok śmierć nie wiemy

Dolny natomiast przypomina:

Szczęśliwy kto z tego Tańcu
Odpocznie w Niebieskim Szańcu
Nieszczęsny kto z tego Koła
W piekło wpadłszy biada woła.

Te dwie inskrypcje stanowią najistotniejszy i najogólniejszy komentarz do dzieła. W swej prostocie i jasnym przekazie są wciąż aktualną metaforą naszego życia. Życie jest krótkim tańcem, w którym należy wiedzieć, jak stawiać kroki, aby móc zatańczyć w finale.
Dziękuję serdecznie i do usłyszenia.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz