niedziela, 1 grudnia 2013

Simon Renard de Saint-André, Vanitas

 Kilka dni temu przeżywaliśmy święto Wszystkich Świętych, odwiedzając naszych bliskich, którzy już odeszli. Myśl o nich skłania do refleksji także nad własnym życiem, jego przemijaniem i ulotnością tego, co wydaje się nam stałe i od zawsze „nasze”. Myślenie o przemijaniu prowadzi nas prostą ścieżką ku refleksjom dotyczącym śmierci, która jest nieodłącznym elementem każdej egzystencji.
Niezależnie od czasów i okoliczności, śmierć budzi te same odczucia – smutek, żal, skłania do bilansu dotychczasowego życia i chęci jak najlepszego wykorzystania czasu, który nam pozostał, chociaż my obecnie nie myślimy tak intensywnie o śmierci, jak czyniono to dawniej, a z pewnością myślimy inaczej.
            Dawnej, w epoce baroku, jak i jeszcze wcześniej, w średniowieczu przypominanie o kruchości życia człowieka, znikomości jego działań i posiadanych dóbr wobec bezlitosnej śmierci było bardzo powszechne i miało wymiar moralizatorski. Mnogość motywów i symboli vanitas, czyli wszystkiego, co krążyło wokół idei marności, przemijania i nieuchronnej śmierci niezbicie dowodzi, że mentalność ludzie tamtych czasów była podporządkowana i przesiąknięta myśleniem o kresie swego bytowania na ziemi. O marności rzeczy doczesnych przypominali nie tylko kaznodzieje odwołujący się do słów z Księgi Kocheleta: „marność nad marnościami i wszystko marność”, ale też artyści tworząc liczne martwe natury ułożone z przedmiotów symbolizujących idee przemijania.
            Wśród twórców martwych natur w XVII wieku przodowali artyści flamandzcy i holenderscy. Sam termin martwa natura, stilleven dosłownie tłumaczony jako „ciche, spokojne życie” zawdzięczamy właśnie Holendrom, którzy wprowadzili to określenie około 1650 roku do swoich inwentarzy dzieł sztuki. Polskie określenie „martwa natura” pochodzi z języka francuskiego, gdzie kompozycje ułożone z kwiatów i przedmiotów codziennego użytku nazywane są nature morte.
            Dziś chciałabym przedstawić Państwu jedną z takich właśnie kompozycji, nie holenderskiego, a właśnie francuskiego artysty barokowego Simona Renarda de Saint-André, żyjącego w latach 1613-1677 w Paryżu, od 1663 roku członka prestiżowej Królewskiej Akademii Malarstwa i Rzeźby. Akademia ta została założona w 1648 roku przez Charlesa le Bruna i była jedną z pierwszych w Europie instytucji prowadzących działalność pedagogiczną i teoretyczną, pozwalającą wyzwolić się artystom z przestarzałego systemu cechowego wynosząc ich zajęcie ponad status plasujący ich na równi ze zwykłymi rzemieślnikami. Tak więc artysta nasz należał do czołówki wśród sobie współczesnych.
Simon Renarda de Saint-André wśród sobie współczesnych znany był głównie jako utalentowany portrecista, obecnie natomiast pamięta się przede wszystkim o jego licznych martwych naturach utrzymanych w tematyce wanitatywnej.
            Obraz autorstwa Simona Renarda de Saint-André nosi mało oryginalny tytuł Vanitas. Ten średniej wielkości, bo mający wymiary 63 na 40 cm obraz powstał około roku 1650 i obecnie przechowywany jest w lyońskim Muzeum Sztuk Pięknych. Centralne miejsce kompozycji ułożonej niemalże na samym brzegu stołu zajmuje czaszka w laurowym wieńcu, przyciskająca, a właściwie powstrzymująca przed osunięciem się kartki z zapisem nutowym, po prawej stronie i list z dużymi czerwonymi pieczęciami po prawej. Na kartkach z nutami, obok czaszki leży rozłożony flet, o który opiera się przewrócony kielich z obszczerbionymi brzegami.
W tle, ukazana jest zielona pękata butelka na wino, opleciona wikliną, obok niej stoi smukłe szklane naczynie, a w powietrzu unoszą się trzy duże bańki mydlane. Obok czaszki, po lewej stronie widać muszlę i słomkę do wydmuchiwania mydlin, dalej gruby, pleciony sznurek i wyłaniającą się spod zapisanych kartek błękitną draperię. Całość utrzymana jest w stonowanej kolorystyce, jedyne mocniejsze akcenty to biel papieru, zieleń wieńca, czerwień pieczęci i błękit tkaniny. Ciemne tło rozświetlone jest smugą światła padającego z lewej górnej krawędzi obrazu. Smuga ta przeciwstawia się linii utworzonej przez płaszczyznę stołu, wprowadzając do kompozycji element dynamiczny i przełamując mrok, z którego wyłaniają się przedmioty zgromadzone na brzegu stołu.
            Chociaż na pierwszy rzut oka jedynie czaszka przywołuje skojarzenia dotyczące śmierci, każdy element kompozycji nosi w sobie bogatą symbolikę krążąca wokół idei vanitas, dlatego przyjrzyjmy się im bliżej. Zacznijmy więc od czaszki, myślę, że najdobitniej przypominającej o śmierci. Laur, wieniec zwycięzców, którym jest ona ozdobiona pokazuje natomiast znikomość ludzkich znojów i osiągnięć w obliczu śmierci. List jest zapisem ludzkich odczuć, przeżyć, planów, ale gdy człowiek umiera, zostaje po nim jedynie ten kawałek papieru ze śladami atramentu, które także w niedługim czasie wyblakną. To samo dotyczy zapisu nutowego, fletu i wszelkich instrumentów muzycznych, ponieważ muzyka jest najbardziej nietrwałą spośród wszystkich sztuk. Wygrana melodia, wydany dźwięk już w trakcie słyszenia należy do przeszłości, a same nuty nie są muzyką…
            Szklane przedmioty, w kompozycji tak wymownie ukazane z wyszczerbionym brzegiem również uzmysławiać mają nam fakt, że pomimo, iż są one tak drogocenne, w jednej chwili mogą bezpowrotnie się rozbić. Kruchość szkła odnosi się do kruchości ludzkiego życia. Podobnie bańki mydlane, raczej kojarzące się z radością i dzieciństwem są symbolem ulotności życia. W XVI wieku bardzo popularny był motyw zwany homo bulla ukazujący małe dziecko, lub putto opierające się jedną rączką o czaszkę, a w drugiej trzymające słomkę, z której wydmuchiwało bańki.
            Leżąca obok czaszki muszla w przedstawieniu tym spełnia podwójną rolę, nie tylko dopowiada historię baniek, ale też sama muszla jest symbolem śmierci – z żywego stworzenia, małży, która niegdyś tam była, została jedynie pusta skorupa. Sznurek natomiast służący do wiązania pokazuje jasno, że żadnym sposobem nie przywiążemy się do życia, ani też niczego, co posiadamy na ziemi nie damy rady przywiązać do siebie, na domiar tego, jego lont jest zapalony, co znaczy, że czas jest ograniczony.
            Ukazane na naszej kompozycji elementy nie wyczerpują zasobu rekwizytów łączonych z ideą vanitas. Często na przedstawieniach takich ukazywano drogocenne przedmioty, biżuterię, insygnia władzy, lustra, zegary, klepsydry, globusy, księgi, karty i kości do gry, zgaszone świece, zepsute egzotyczne owoce, zwiędłe kwiaty, wszystko to, co łatwo ulegało rozkładowi. Kwiaty dodatkowo łączono ze słowami zawartymi w Księdze Hioba: „Człowiek zrodzony z niewiasty ma krótkie i bolesne życie, wyrasta i więdnie jak kwiat, przemija jak cień chwilowy.” Karty i kości, przedmioty luksusowe i lustra mają nas natomiast przestrzegać przed marnotrawieniem czasu i zbytnim zajmowaniu się sobą, bo uroda, którą panny oglądają w lustrze mija szybko, jak zapach kwiatów. Płomień świecy przypomina, że pomimo niszczącej mocy ognia, może zgasić go lekki podmuch. Ogólnie elementy martwych natur można sklasyfikować w trzech grupach:
1. przedmioty stanowiące symbole ziemskiego istnienia,
2. przedmioty symbolizujące znikomość życia ludzkiego,
3.przedmioty symbolizujące zmartwychwstanie do życia wiecznego.
            Słuchając tak o nietrwałości wszystkiego, mogą Państwo odnieść wrażenie, że całą audycję, jak i kompozycję Simona de Saint-André zdominował nastrój przygnębienia, smutku i bezradności wobec zbliżającego się końca. Chcę jednak Państwa pocieszyć, ponieważ artysta zamieścił w obrazie pozytywne przesłanie przypominające nam o obietnicy zbawienia. Zawarte jest ono w wieńcu laurowym, a właściwie w mitrowym, który będąc drzewkiem wiecznie zielonym symbolizuje ideę odradzania i zmartwychwstania, a także w błękicie draperii, ponieważ kolor ten jest symbolem nieba, nieśmiertelności i wieczności. Również snop światła padający na zgromadzone przedmioty nie pozostawia wątpliwości, że chodzi tu o przypomnienie, że światło ma siłę rozświetlić każdy mrok.

Proszę zatem jeszcze raz spojrzeć na obraz i pozostać z tym pozytywnym przesłaniem. 

A tu oto jeszcze jeden obraz z czaszką i bańką mydlaną. Jacob de Gheyn (II), Vanitas, 1603, olej na desce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz