poniedziałek, 28 października 2013

Lorenzo Lotto, Madonna Różańcowa

            Witam państwa serdecznie. Rozpoczynając cykl spotkań dotyczących obrazów religijnych w październiku, gdy wspomina się Matkę Bożą Różańcowa, nie można zacząć inaczej, jak od obrazu stanowiącego ilustrację tego właśnie tytułu Maryi. Mimo, że tytuł ten jest bardzo powszechny, nie ma jednego konkretnego obrazu mogącego uchodzić za wzorcowy. Każdy wizerunek Madonny, na którym trzyma Ona różaniec, jest obrazem Matki Bożej Różańcowej. Pierwsze przedstawienia Madonny z różańcem pojawiły się pod koniec XV wieku, a więc wtedy, gdy forma modlitwy składającej się z piętnastu tajemnic podzielonych na trzy części jest już ustalona i zdobywa kolejnych zwolenników. Co warto podkreślić, różaniec był i jest modlitwą bardzo powszechną i praktykowaną we wszystkich warstwach społecznych – odmawiali go królowie, książęta, papieże, dwór i mieszczaństwo na równi z prostym ludem i dziećmi pasącymi owce. Ogromną popularnością w średniowieczu cieszyły się bractwa różańcowe, które miały swojego świętego patrona, swoje statusy, sztandary, regularne spotkania i msze, niekiedy specjalne stroje, które zakładali na czas procesji w czasie większych świat. Bractwa posiadały także swoje ołtarze w kościołach parafialnych, a w tych ołtarzach obrazy Matki Bożej Różańcowej.
            Obrazem takim, jest też wizerunek Madonny Różańcowej autorstwa włoskiego artysty XVI wiecznego, Lorenza Lotto. Obraz powstał w roku 1539 i obecnie przechowywany jest w Muzeo Civico w Cingoli. O twórcy obrazu wiadomości są raczej skąpe. Wiadomo, że urodził się 1480 roku w Wenecji, a zmarł w 1556 roku w Loreto, mieście, gdzie znajduje się domek, w którym mieszkała Święta Rodzina. Nigdzie nie potrafił się zaaklimatyzować, przez całe życie zmieniał miejsce zamieszkania i nigdy się nie ożenił. Jako człowiek był trudnego charakteru – małostkowy, małomówny, skrupulatny w kwestii pobieranych honorariów, malkontent, ale bardzo pobożny, stąd tak często w jego twórczości pojawiały się motywy religijne.
Był doskonałym obserwatorem, wykonał wiele portretów, z których bije ogromny ładunek emocjonalny, znał się na ludziach i potrafił doskonale oddać ich charakter i temperament. Mimo, że nigdy nie traktował twarzy modeli schematycznie, a każda postać posiadała indywidualne cechy, jego wnikliwość nie została odpowiednio doceniona przez współczesnych. Jego doskonałość warsztatową i artyzm, choć poziom zachowanych obrazów jest nierówny, doceniono dopiero w drugiej połowie XIX wieku. W okresie, kiedy tworzył, czyli w XVI wieku miał zbyt silną konkurencję w postaci Tycjana, Giorgiona, czy innych artystów weneckich, o których mówi się, że stworzyli szkołę wenecką.
            Wróćmy jednak do obrazu, który doskonale pokazuje, jakiej klasy artystą był Lotto. Tematem obrazu jest Madonna z Dzieciątkiem w otoczeniu świętych, ukazanych w dolnej partii, po obu stronach podwyższenia, okrytego purpurowym adamaszkiem, na którym majestatycznie zasiada Maryja, ubrana w błękitną, drapowaną suknię. Górną część wypełniają medaliony ukazujące poszczególne tajemnice różańca. Medaliony, przymocowane do drewnianej kratki, zza których widać różany krzew, tworzą nad grupą jakby potrójny łuk. U doły, przed murkiem, na którym ustawiono siedzisko Madonny, trzy małe putta wyrzucają z wielkiego wiklinowego kosza białe płatki.
            Świętych otaczających Madonnę artysta rozmieścił symetrycznie, tworząc dwie grupy po trzy postaci. W każdej grupie jest jedna postać żeńska i dwie męskie. Po lewej stronie widza ukazana jest św. Maria Magdalena, w bogatej sukni, z perłami we włosach i drogocennym naszyjnikiem, trzyma flakonik z olejkiem. Naprzeciw niej znajduje się św. Katarzyna ze Sieny, w stroju zakonnym, z lilią w jednej ręce i krzyżem w drugiej. Stojący za św. Katarzyną mężczyzna w dominikańskim habicie i z nożem w głowie to św. Piotr z Werony, męczennik z XIII wieku, zabity przez członków sekty Katarów. Drugi święty z tej grupy, klęczący przed tronem Maryi biskup, to św. Błażej, jeden z czternastu świętych wspomożycieli, ten od bólu gardła. Podaje on Matce Bożej zgrzebło – przyrząd służący do czyszczenia koni, którym święty był torturowany.
Po przeciwnej stronie mamy dwóch świętych mężów w habitach dominikańskich,Pater Noster i dziesięć Ave Maria oraz nauczy innych tej modlitwy, wówczas pokona herezję albigensów. Historia ta, choć wciąż obecna w Kościele, nie znalazła żadnego potwierdzenia w źródłach. Również najstarsze plastyczne przedstawienia tego wydarzenia pochodzą dopiero z XV wieku. Różaniec, jak i inne formy pobożności, kształtował się przez wieki, dochodząc do obecnej formy, więc historia ta, chociaż nie do końca potwierdzona, legitimizuje tę modlitwę i dodaje jej znaczenia.
klęczący na pierwszym planie, to św. Dominik, założyciel zakonu. Wyciąga on ręce do Maryi, która podaje mu różaniec. Drugi mężczyzna to Alanus de Rupe, teolog piętnastowieczny, wielki propagator modlitwy różańcowej i autor pierwszej książki religijnej poświęconej różańcowi. Na obrazie Lotta, jako jedyny patrzy on na widza i palcem wskazuje na umieszczone ponad nim medaliony z tajemnicami różańcowymi. Do niego należy przywilej wskazywania na medaliony, ponieważ to on połączył tę modlitwę z wieńcem różanym i podał historię przekazania różańca przez Matkę Bożą św. Dominikowi. Według Alanusa miało to nastąpić w 1212 roku na wyspie Albi, Maryja wręczając różaniec świętemu, obiecała, że jeżeli będzie kontemplował piętnaście tajemnic z Jej życia i odmawiał przy tym jedno
            Podobnie rzecz się ma z ikonografią różańcową, jak wspomniałam, nie na jednego wzorcowego przedstawienia, raczej bazowano na wcześniejszych typach ukazywania Madonny, której dodawano różaniec. Ukazana przez Lorenza Lotta Madonna na tronie również opiera się na motywie Świętej Rozmowy – Sacra Conversatzione, dodając w górnej partii medaliony. Motyw medalionów często uzupełniał obrazy różańcowe, służąc jako ściągawka dla modlących się. Zazwyczaj kompozycja ich była nieco inna, ponieważ w centrum znajdowała się Maryja w typie Niewiasty Apokaliptycznej, czyli stojącej na księżycu i otoczonej promieniami słońca, lub też scena Ukrzyżowania, a medaliony rozmieszczone były wokół centralnego przedstawienia w jednym wielkim kręgu, w trzech kręgach, lub jako trzy małe wieńce, z których każdy uwity był z kwiatów o innym kolorze. Odpowiednio tajemnice radosne otaczały kwiaty w kolorze białym, bolesne – czerwonym, a chwalebne – żółtym.
W prezentowanym obrazie nie ma tego podziału, ale za to sceny w okręgach są bardzo wyraziste - jak dla tych, którzy różaniec odmawiają okazjonalnie, na początek października obraz stanowi doskonałą pomoc, a radość dla oka, dla wszystkich pozostałych.